Od kilku dni funduję mojemu synkowi wietrzenie pupy;). Miałam dość duży problem z odparzeniami i postanowiłam zrezygnować z gęstych kremów, wynalazków i całej reszty "cudownych środków" i działać jak najbardziej naturalnie.
Staram się nie zapinać pieluszki zbyt ciasno,żeby nie przyklejała się do pupy i oczywiście odpowiednio często ją zmieniać.
W domu nie używam chusteczek nawilżanych do wycierania pupy. Myję wodą i mydełkiem dla dzieci, dokładnie osuszam. Sudocrem (i inne mazidła) zamieniałam na najzwyklejszą mąkę ziemniaczaną ( dostępną zapewne w kuchni każdej porządnej gospodyni). I delikatnie ,odrobinką mąki smaruje miejsca podatne na odparzenia.
Całość mojej kuracji uzupełnia wietrzenie ;). Raz, dwa razy dziennie pozwalam Ksawkowi poleżeć bez pampersa . Oczywiście w koszulce i skarpetkach. W łóżeczku na materacyku kładę mu taką matę, która z wierzchy ma materiał a pod spodem ceratkę(mimo ze pod prześcieradełkiem jest ceratka). A na barierkę łóżeczka od strony ściany wieszam ręcznik, bo tak to jest z chłopcami, mogą siurnąć w każdym kierunku. Na ogół staram się pilnować synka,żeby nie zalał łóżeczka. Wczoraj wyszłam do kuchni i zdarzył się psikus. Mały strasznie przebiera nóżkami (pewnie piłkarz z niego wyrośnie, bo tata też grał w piłkę) i ściąga podkładkę spod tyłka, tym swoim wierzganiem. Wracam do pokoiku synka a tam fontanna na całego;). Ręcznik ściągnięty, podkładka rozkopana i łóżeczko zalane (ale chociaż ściana sucha). Niestety, trzeba uzbroić się w cierpliwość i być przygotowanym na straty. Za to synuś był z siebie bardzo zadowolony( jak widać na zdjęciu poniżej).
Ksawciu zadowolony ze swojego psikusa ;);) sikusa ;); |
Stwierdzam,że gra jest warta świeczki. Ksawciu już nie ma czerwonej pupy. Jeszcze nie doleczyło się do końca,ale efekt jest widoczny . Więc pewnie nie raz czeka mnie mokra niespodzianka, ale jestem gotowa przyjąć to wezwanie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Thanks for comment!
Dziękuję za każdy komentarz !