To już ostatni kosmetyk z paczuszki testowej od firmy Marion
Mgiełka chroniąca włosy przed działaniem wysokiej temperatury stworzona specjalnie do ochrony włosów narażonych na działanie wysokiej
temperatury podczas używania suszarki, prostownicy lub lokówki. Unikalna
formuła zawiera kopolimery, które pozostawiają na włosach specjalny
film zabezpieczający włosy przed wysuszeniem, dzięki czemu stają się one
mocniejsze, sprężyste i są łatwiejsze do modelowania.
- włosy są miękkie i elastyczne
- nadaje im zdrowy wygląd i jedwabisty połysk
- zapobiega puszeniu i elektryzowaniu się włosów
Skład: Aqua, Sodium Laneth-40
Maleate/Styrene Sulfonate Copolymer, Glycerin, Cetrimonium Chloride,
Trimethylsilylamodimethic one (And) C11-15 (And) Pareth-5 (And) C11-15
Pareth-9, Propylene Glycol, PEG - 12 Dimethicone, PEG - 40 Hydrogenated
Castor Oil, Cocamidopropyl Betaine, Panthenol, Parfum, Benzyl Alcohol
(And) Methylchloroisothiazolino ne (And) Methylisothiazolinone, Citric
Acid, Triethanolamine, Hexyl Cinnamal, Alpha-Isomethyl Ionone, Coumarin
Opakowanie: Plastikowa buteleczka z atomizerem. Poręczna, estetyczna buteleczka. Atomizer skuteczny , nie zacina się. Jedynie przezroczysta zatyczka łatwo się gubi.
Zapach: Przyjemny i długo utrzymuje się na włosach.
Konsystencja: Płynna,wydobywając się przez atomizer zamienia się w lekką mgiełkę.
Używam Mgiełki Marion po każdym myciu. Uwielbiam jej zapach, który jeszcze długo utrzymuje się na włosach. Jest to kosmetyk wydajny, gdyż wystarczy kilka pisknięć nawet na długie włosy. Gdy preparatu jest na włosach za dużo są jakby lepiące i niestety lekko sztywnawe - przynajmniej moje. Jakkolwiek bym się nie starała ,jakoś nie zauważyłam zmian swoich włosów podczas stosowania Mgiełki. Pozostaje mi jedynie wierzyć,że chroni włosy. Może z serum moje włosy polubiły by się bardziej;(. Bo jako kosmetyk pielęgnacyjny wszelkiego rodzaju mgiełki, czy lekkie odżywki w sparayu , po prostu się nie sprawdzają (chyba że jest to mgła do stylizacji z Joaany ).
Zużyję psikadło do końca, fundując moim włoskom małe porcje, bo krzywdy im nie robi i lubię jego zapach. Chyba że kuzynka mi gwizdnie, bo wpada w piątek i obie się do fryzjera wybieramy. Obiecałam jej kilka kosmetyków, nich ma kobieta pracująca coś z życia .
Nie kupię go i kosmetyku podobnego, bo tylko dla zapachu nie warto. Jednak uważam że może on okazać się dobry dla osób z cienkimi, delikatnymi włosami. Które preferują lekkie kosmetyki.
Wolicie lekkie kosmetyki do włosów,
czy może serum lub olejki?
u mnie nawet fajnie się sprawdza... tylko włosy sięelektryzują
OdpowiedzUsuńSrednio lubie takie wynalazki...
OdpowiedzUsuńbardzo lubię tą mgiełkę, mam już drugie opakowanie
OdpowiedzUsuńrzadko uzwam jej:)
OdpowiedzUsuńAle suszysz włosy suszarką? Bo jeśli to, to mgiełka nie ma co robić na włosach ;)
OdpowiedzUsuńsuszę suszarką i czasem prostuję, staram się to ograniczać
OdpowiedzUsuńTeraz rozumiem :) Post był dla mnie trochę niejasny. :) Są różne podejścia do kosmetyków termoochronnych, źle dobrane mogą przynieść więcej szkody niż pożytku (na przykład zagotowując się wewnątrz włosa), ale z mojego doświadczenia wynika, że te dobre naprawdę pomagają ograniczyć złe skutki prostownicy czy suszarki :)
OdpowiedzUsuńFajny post oraz ładny blog ! :)
OdpowiedzUsuńCo powiesz na wspólną obserwacje ? :) ( napisz u mnie )
http://sialalala96.blogspot.com/
nie używałam,ale wygląda ciekawie
OdpowiedzUsuńJa właśnie zaczynam testowanie tej mgiełki ;)
OdpowiedzUsuńja już :)
OdpowiedzUsuńciekawa ta mgiełka,przydało by sie coś takiego do ochrony włosów podczas suszenia
OdpowiedzUsuńNie miałam, ja używam sprayu z Avonu :)
OdpowiedzUsuńNo tak, ciężko twierdzić czy dany kosmetyk chroni włosy ;) jestem ciekawa czy ma zapach taki jak spray stylizujący
OdpowiedzUsuńNie miałam i nie znam tego produktu :) Ale może kiedyś kto wie.... :)
OdpowiedzUsuńJa lubię takie mgiełki gdy ich zapach utrzymuje się na włosach :)
OdpowiedzUsuńSuper sprawa, przydała by mi się taka odżywka bo często używam prostownicy :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do siebie :)
Aneczko dzięki za odwiedzinki :)
OdpowiedzUsuńMoże wspólna obserwacja? :)
Nigdy nie uzywałam kosmetykow z Marion..jakos mi nie po drodze do nich ;)
OdpowiedzUsuńZgadzam sie na zajemna obserwację ;) Ja juz ;)
Pozdrawiam i zapraszam do mnie <3
in-mythought.blogspot.com
cienkie włosy to moje włosy ';P
OdpowiedzUsuńjakoś takie kosmetyki mnie nie ciagną ;)
OdpowiedzUsuńNie miałam. :) W sumie ja nie suszę włosów suszarką. :D Mam poniszczone ale grube włosy więc faktycznie chyba dla samego zapachu nie warto. :)
OdpowiedzUsuńObserwuję. :)
Dziś zrobiłam rownież jej recenzję :)
OdpowiedzUsuńJak dla mnie jest całkiem OK :)
z tej serii próbowałam taką maseczkę w saszetce i była ok, ale nie miałam sprayu. Chyba wolę ten z arganem żółty.
OdpowiedzUsuńDobrze, że chociaż zapach ci się spodobał :)
OdpowiedzUsuńNie prostuję włosów i żadko suszę,więc dla mnie jest taki kosmetyk raczej zbędny
OdpowiedzUsuńmuszę to wypróbować :)
OdpowiedzUsuńhttp://youwillneverbeminee.blogspot.com/
Dla mnie termoochronny preparat jak najbardziej wskazana. Produkty Marion są mi dobrze znane i wiele z nich zasługuje na uwagę.
OdpowiedzUsuńMuszę wypróbować tą mgiełkę :)
OdpowiedzUsuń