Witajcie
Glam Eyeshadow, Paese
Recenzja
Małe a cieszy! Tak jest właśnie z drobnymi kosmetykami, które uwielbiam. Dziś o dwóch eleganckich cieniach do powiek marki Paese. Testuję je sobie już jakiś czas. Ale jak zwykle mam problem ze zrobieniem dobrze wyglądającego zdjęcia makijażu. Ale mam już modelkę, więc przy okazji któregoś z najbliższych makijaży wykorzystam cienie Paese. Dziś muszą Wam wystarczyć moje foty oka i nawet nie wyostrzone. Bo zmienialiśmy system i chyba znów zmienimy ,więc nawet żadnego programu do zdjęć nie instaluję.
Opis
Satynowe cienie do powiek o jedwabistej, gładkiej teksturze.
Formuła oparta na intensywnej pigmentacji pozwala uzyskać jednolite i dokładne odwzorowanie koloru na powiece, dając jednocześnie delikatny efekt rozświetlenia.
Do stosowania na sucho i na mokro.
Dostępne tu klik /cena
Pojedyncze cienie GLAM od Paese - moja opinia
W ofercie Pease dostępnych jest osiem kolorów cieni GLAM. Są to w większości beże i brązy a mi się trafiła taka jedna zieleń. Nie czuję się dobrze w tym kolorze, chociaż podobno powinien mi pasować. Ale oba kolory testowałam, chociaż oczywiście większą sympatią obdarzyłam jaśniejszy kolor z mojego duetu!
Pierwsze na co zwróciłam uwagę, to piękne, niezwykle eleganckie i gustowne opakowania. Małe, okrągłe. Z wierzchu jest przezroczyste okienko przez które widać zawartość. Na wieczku widnieje logo Pease. Tył opakowania zwiera małe co nie co informacyjne. Opakowanie jest solidne , co mnie cieszy niezmiernie. Bo nie raz się denerwowałam, gdy moje ulubione cienie musiałam odstawić na bok, bo popękało opakowanie. W tym przypadku nie ma takiej obawy. Nie otwiera się także samoistnie, więc moje ciekawskie dziecię nie dobierze się do kosmetyku tak łatwo!
Moje kolory to 200 i 206. Pierwszy to moim zdaniem chłodny odcień beżu. Nadaje się świetnie jako baza i podstawa do nałożenia innych cieni. Prezentuje się też bardzo elegancko na całej powiece. Nie posiada drobinek, ale działa rozświetlająco i rozjaśniająco. Ładnie odbija światło i daje subtelne, satynowe wykończenie. Ten odcień śmiało można używać bez bazy, bo trzyma się skóry wyśmienicie. Używałam go do tej pory tylko na sucho, bo nie miałam potrzeby pogłębiania odcienia.
Co do zieleni, to nadal walczę uparcie żeby się do niej przekonać. Nie odpuszczam tak łatwo! W opakowaniu wygląda jakby w cieniu zatopiona była cała moc drobinek. Na skórze nie widać już tego tak mocno, raczej jest to aksamitny blask. W "oczku "poniżej połączyłam zieleń z odrobiną srebra w kąciku oraz wyciągnęłam na powiece matową czernią. Mam pomysł na ten kolor, ale brakuje mi środków czyli odpowiednich kolorów do połączenia. A może mi się tak tylko wydaje, bo gdybym miała więcej zdolności i tak bym coś wykombinowała. Kolor kolorem- rzecz gustu. Przy tym odcieniu zauważyłam już osypywanie się podczas malowania. Może powodem jest fakt, że ma ciemniejszy kolor i widać to wyraźniej niż w przypadku jaśniejszego braciszka. Musi też być nakładany na bazę, bo inaczej w połowie dnia zbiera się w zagłębieniu powieki. Przy tej wersji wolę też używanie cienia na mokro, które wydobywa w nim głębię koloru.
Tak patrzę i patrzę i chyba muszę zrobić sobie hennę na rzęsy. Nie zamierzam rezygnować z tuszu do rzęs,ale denerwuje mnie jasna góra. Tak, nowe postanowienie z okazji zbliżającej się wiosny!
Z pozostałych kolorów GLAM mam chrapkę na 201 i 203. Myślę, że czułabym się wyśmienicie w takich kolorach!
wyglądają bardzo ładnie ;D
OdpowiedzUsuńSzkoda, że ta zieleń osypuje się podczas nakładania i roluje w ciągu dnia, bo całkiem możliwe, że z innymi ciemniejszymi kolorkami Paese będzie tak samo..
OdpowiedzUsuńJakoś nie lubię używać cieni do powiek, ale na Tobie wyglądają świetnie!
OdpowiedzUsuńAle masz Aniu ładnie wymalowane oczka:)
OdpowiedzUsuńściskam i wszystkiego dobrego z okazji naszego swięta!:)
ładne odcienie , jestem ciekawa jak się prezentują na oku.
OdpowiedzUsuńSandicious
ładnie wyglądają na oku i mają ciekawą pigmentację :)
OdpowiedzUsuńKochana mogłabyś kliknąć w link : http://goo.gl/IUu8xI ?
Dziękuję :**
Ten lekki róż kusi odcieniem. Piękny i uniwersalny ;) Mi bardzo wpadł w "oko" ;)
OdpowiedzUsuńPodobają mi się kolorki :)
OdpowiedzUsuńFajne kolorki. Ciekawe, jak wyglądałyby na moim oku. Zieleni zawsze się trochę boję.
OdpowiedzUsuńA mnie właśnie ta zieleń bardzo się podoba :)
OdpowiedzUsuńNie mam nic z Paese i chyba nawet w sumie nie miałam nigdy
OdpowiedzUsuńBardzo fajne cienie.
OdpowiedzUsuńNawet ładne kolorki :D
OdpowiedzUsuńrilseee.blogspot.com
Oba cienie bardzo ładne, ale beżowy bardziej praktyczny, dla mnie przynajmniej - zawsze nakładam beż, czasem jako bazę nawet.
OdpowiedzUsuńbardzo ładne i do twarzy Ci w takich kolorach
OdpowiedzUsuńjestem zrażona do kosmetyków tej marki i nie skuszę się nigdy więcej na cokolwiek od nich
OdpowiedzUsuńAniu bardzo ładnie Ci w tych kolorach :)
OdpowiedzUsuńfajnie, że pokazałaś jak wyglądają na twarzy ;)
OdpowiedzUsuńNigdy nie używałam cieni tej marki. Kolory mi się podobają tylko szkoda, że się osypują.
OdpowiedzUsuńŁadne kolorki :)
OdpowiedzUsuń