Witajcie
Przedszkole rozterki , czyli wieczne katarki i kaszel
Gdy dziecko przychodzi na świat, wywraca nasze życie do góry nogami. Z wielkim namaszczeniem wyczekujemy kolejnych postępów, nowych umiejętności. Ksawcio to towarzyski urwis, który garnie się do innych. Pełny żywiołowości, stale wymyślający nowe zabawy. Gdy tylko była taka możliwość zapisałam go do przedszkola. Bałam się aklimatyzacji, trochę też tego że rozrabia i nie da sobą dyrygować. Nawet kilka razy dał temu wyraz ręcznie w starciu z kolegami. Potem się uspokoił i wszytko było by dobrze gdyby...Tak, mama każdego przedszkolaka wie , że największą zmorą są choroby. Od końca września, z małymi przerwami praktycznie cały czas mu coś dolegało. Ja go podleczyłam, to znów wiadomo dzieci z nowymi wirusami i bakteriami i zaczynała się nowa infekcja. Najbardziej dokuczliwy był katar i kaszel. O ile młody nos dmuchać potrafi, to z odkasływaniem wydzieliny jest już różnie. Przerobiliśmy całą masę syropków, psikaczy i innych leków. Wtedy przypomniało mi się jak koleżanka mówiła, że warto sięgnąć po inhalator. Pomoże szybciej zwalczyć chorobę!
Inhalator jakoś na początku wydawał się dość strasznym urządzeniem . Rurki, maski, skomplikowana obsługa i bardzo taki niedostępny wygląd. Zastanawiałam się, czy Ksawcio będzie chciał z niego korzystać. Ucieszyłam się bardzo, gdy znalazłam urządzania przeznaczone typowo dla dzieci. Tym bardziej, gdy wpadłam przez przypadek na tą uroczą rybkę , pomyślałam że to się jednak może udać !
Ksawcio od razu z ciekawością zabrał się za odpakowywanie kartonu. Potem patrzy i mówi, że kupiłam mu Nemo. No tak, Nemo który zrobi parę do oddychania ! Musicie sami przyznać, że inhalator wygląda praktycznie jak fajna , dziecięca zabawka.
W zestawie z inhalatorem znajdują się dwie maski, ustnik, rozpylacz , przewód oraz filtry powietrza. Uwierzcie mi ,żeby zmontować całość i włączyć nie potrzeba jakieś nadzwyczajnej inteligencji. Wszystko jest bardzo intuicyjne. Jednak zawsze warto poczytać instrukcję. Dzięki temu wiem, że urządzanie może działać 30 minut a potem trzeba mu zrobić też tak długą przerwę. Napisano też jak dbać o inhalator, jak go czyścić i dbać o higienę.
Przeważnie korzystamy z mniejszej maski do inhalacji. Pierwsze zabiegi trwały około 10 minut, aby przyzwyczaić go do sprzętu i nie zrazić. Inhalator nie jest całkowicie cichy. Trochę burczy. Nie jest to jakieś bardzo uciążliwe. Tym bardziej, że inhalacja trwa najwyżej pół godziny. Mogę z całą świadomością napisać , że BOBO - NEB
jest przyjazny dzieciom. Co oczywiście nie oznacza, że zawsze jest tak idealnie. Dziecko ma to do siebie, że szybko się nudzi. Albo po prostu raz ma na coś ochotę, a innym razem wręcz przeciwnie. Bywały dni, że Ksawcio zasnął przy inhalatorze. Niestety i tak się zdarzyło, że już po pięciu minutach pytał czy długo jeszcze. Musicie być na to przygotowani i mieć wyjście awaryjne, aby zająć czas lub odwrócić uwagę brzdąca.
Do inhalacji można używać leków, specjalnych olejków. My jednak postawiliśmy na coś naturalnego i łagodnego, czyli ampułki z solą fizjologiczną. Leków mamy w nadmiarze w innej formie. Próbowałam inhalować z olejkiem, ale miał dość mocny zapach i drażnił młodego, więc zużyłam do do nawilżacza powietrza. Czasem daję do inhalatora napar z rumianku lub innych ziół. Ziółka także pijemy. O dziwo, Ksawcio też co nie co i nie grymasi.
Wiem, że nie od razu nastąpi gruntowna poprawa i młody całkiem przestanie chorować. Ale widzę dużą różnicę, gdyż przez dwa tygodnie nie było gila po nosem i kaszlu. Moja radość nie trwała długo, bo i tak Ksawcio "przyniósł " chorobę z przedszkola. Jednak mimo leków od pediatry, nie przerwałam inhalacji i jest ona stałym elementem naszego dnia.
Są oczywiście inne aspekty, którymi staram się uodpornić młodego. Jest to m.in nawilżacz o którym wcześniej wspominałam. Herbaty owocowe zastąpiliśmy po części ziołowymi. Często wietrzę mieszkanie i staram się,aby temperatura była nie za wysoka. Bardziej urozmaicam dietę i przemycam różne warzywa w menu. Jeśli chodzi o wspomagacze, to rozpoczęliśmy przygodę z tranem. Nadal w użyciu są syrop z mleczu i bzu, a nawet z cebuli.Są rzeczy z którymi się nie rozstaję. Jakieś krople do nosa muszą być w pobliżu, czy maść majerankowa. To wtedy, gdy rano nie ma czasu na inhalacje a musimy gdzieś iść.
Jeśli zastanawiacie się , jaki inhalator wybrać dla siebie, odsyłam Was do Diagnosis . Znajdziecie tam inhalatory dla dorosłych oraz inhalatory dla dzieci . Ale to nie wszystko, ponieważ również możecie tam nabyć wysokiej jakości i niezawodne termometry dla dzieci .
Inhalator to połączenie nowoczesnej technologi, która czerpie z od dawna znanych sposobów medycyny ludowej. Nie raz siedziałam nad miską z gorącymi ziołami , nakryta ręcznikiem, bo tak kazała babcia. Było to nieco uciążliwe, ale się sprawdzało . Teraz teraz mamy po ręką łatwe, praktyczne rozwiązanie jakim jest inhalator Bobo -Neb.
Nie miałam jeszcze do czynienia z inhalatorem. Ten jest genialny. "Gdzie jest Nemo" jak nic. Pozdrowionka serdeczne :)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się ogromnie :) Przyjazny dla dziecka,fajnie,że jest taka możliwość wyboru na rynku :)
OdpowiedzUsuńFajny sposób na oczyszczenie dróg oddechowych, po warunkiem że tak jak mówisz ... Środki do inhalacji będą wolne od chemii. Dobra opcja w tym wypadku to zioła
OdpowiedzUsuńjeszcze nie widzialam tak...pięknego inhalatora! :)
OdpowiedzUsuńojej, ale rewelacyjna sprawa :)
OdpowiedzUsuńJaki wesoły! :D
OdpowiedzUsuńrilseee.blogspot.com
my też ostatnio zakupiliśmy inhalator - świetna sprawa :)
OdpowiedzUsuńFajny kształt, dzieciaczek takiego się nie przestraszy ;)
OdpowiedzUsuńFajny ten inhalator.
OdpowiedzUsuńMamy inhalator od dawna, ale nie taki ładny ;)
OdpowiedzUsuńKurcze, ale fajny - i bardzo atrakcyjnie wygląda dla dziecka
OdpowiedzUsuńZ takim inhalatorem to może moje dzieci by się zgodziły na inhalacje he he he super!
OdpowiedzUsuń