Witajcie
Coś dla sucharów i wrażliwców
Dziś wpis dedykowany będzie tym, których ciągle coś swędzi, skóra jest sucha, podrażniona i wymaga solidnej dawki nawilżenia i odżywienia. Zapewne już gdzieś wpadły Wam w oko nowości Novaclear, czyli dermokosmetyki ATOPIS przeznaczone do skóry suchej, atopowej i wrażliwej. Większość opinii jest raczej pozytywna. Część czepia się parafiny. Taa... No cóż, jeśli chodzi o twarz to można mieć małe ale. Jednakże konsultując się w sprawie parafiny w dermokosmetykach do ciała nie jest ona taka straszna, jakby to niektórzy chcieli. Owszem jest całkiem sporo dermokosmetyków pozbawionych tej substancji. Zwłaszcza tych przeznaczonych dla maluszków. A tu sprawa ma się inaczej. Producenci celowo dodają parafinę, aby stworzyć tą warstewkę zapobiegającą utracie wilgoci ze skóry. Mam w tej kwestii doświadczenie i nie tylko osobiste, czy też gdy stosuję takie produkty u syna. Sprawdzam zawsze część tych "specjalnych" preparatów na skórze wymagającej. Czyli przykładowo na cukrzycowej, łuszczycowej czy z odleżynami. Taki hardkor mały, ale jeśli mam coś dobrego to zawsze dzielę się z osobami potrzebującymi bardziej. Więc jestem pewna, że parafina w niektórych dermokosmetykach musi być i tyle! A Wy sobie możecie psioczyć ile wlezie, bo zapotrzebowanie na takie mazidła są i będą nadal.
Trochę o kwiatkach z całego tego wysypu recenzji dotyczących Atopis. Coś tam poczytałam i owszem, część tylko zlustrowałam pobieżnie. Nie mówię, że czasem nie napiszę dość dziwnie czy nie do końca zrozumiale. Ale jednak część dziewczyn naprawdę czasem powinna ugryźć się w język, a raczej nie klepać na klawiaturze co popadnie.
* krem wchłania się szybko
Nie wchłania się szybko i nie musi. W końcu jak już w samej nazwie widać, jest natłuszczający. Więc heloł?
* dlaczego ten krem jest tłusty ?
Bo takim go uczynił stwórca, czytaj producent i wcale się z tym nie kryje. Czyli jak w pierwszym przypadku, sam napis z opakowania woła do nas, że produkt jest natłuszczający.
Tak, to teraz możecie mnie spalić na stosie. Albo zalać falą hejtu. Czy mnie coś ugryzło? Nie, ale chyba serum na skórę głowy na tyle poprawiło mi krążenie, że i lepiej mi się myśli.
To teraz mogę już spokojnie przejść do meritum, czyli napisać w końcu o kosmetykach. Od razu patrząc na nie nasuwa się na myśl produkt apteczny. Stonowane, przyjazne barwy pozbawione ekstrawagancji i pstrokacizny. Oba oprócz właściwego opakowania, czyli tub zostały umieszczone w kartonikach. Co jeszcze je łączy ? Brak zapachu. Co przemawia oczywiście na plus dla posiadaczy wrażliwej skóry.
Płyn jest faktycznie płynem i nie uświadczymy tu niestety żelowej, bardziej praktycznej formy. Jednak po dwóch, trzech użyciach da się już nauczyć jego obsługi. Właściwie to wcale nie musiałby być gęstszy. Gdyby opakowanie zamienić na takie z dozującą pompką było by świetnie. Tak czasem wyciśnie mi się za dużo i trochę płynu wyląduje nie tam gdzie powinno.
Piana jest znikoma. To dlatego, że zastosowano delikatny środek myjący, więc o puchatej piance nie może być mowy. Za to brak piany, wcale nie sprawia że nie da się domyć porządnie Atopis'em. Zastrzegam, nie jest to produkt przeznaczony do demakijażu. Więc najpierw pozbywamy się tapety z buzi, a potem przystępujemy do mycia. Po umyciu skóra jest miękka, nawilżona i ukojona. Jednocześnie nie mam wrażenia zapychania, czy jakieś lepkości na twarzy. Tak samo jest z ciałem. Właściwości myjące łączą się z pielęgnującymi. Chociaż w tym przypadku już mnie odczuwam to nawilżenie. To dlatego, że cerę mam inną niż skórę na ciele. Zresztą chyba większość z nas tak ma. Dlatego do ciała muszę i używam na zmianę z lżejszymi, bogate i bardzo odżywcze kosmetyki.
Krem jest dziwny, ale lubię go używać. Dlaczego? Być może tylko ja mam takie odczucia. Najpierw wydaje się dość lekki (jak na wariant natłuszczający oczywiście). Dobrze się rozprowadza. Ale potem następuje to uczucie maski na twarzy. Dermokosmetyk jakby zastygał na skórze. Chwilę później całe to napięcie znika i krem się wchłania i jest nie do wymacania. Czuć, że coś tam jest, ale nic się nie klei. Tak mi się dzieje w przypadku skóry twarzy. Nie używam zazwyczaj kremów z parafiną na buzię, ale chciałam ogólnie sprawdzić jego wchłanialność w tym obszarze. Reszta skóry reaguje już normalnie. A co z działaniem ? Hmm, trochę się jednak zawiodłam. W stanach zaostrzenia i bardzo suchej skóry, krem radzi sobie średnio. Lepiej spisuje się u młodego niż u mnie, bo on nie ma takich sucharków jak ja. Więc głównym użytkownikiem kremu Atopis jest Ksawery.
Seria Atopis to niewątpliwie trafiony pomysł. Zwłaszcza płyn sprawdza się wyśmienicie. Co do kremu to polecam raczej osobom o suchej skórze lub normalnej. Dla tych, którzy tak jak ja mają już większe problemy i łuszczenie się, jest niestety trochę za słaby.