12.06.2017

Dotleniający peeling - efekt mikrodermabrazji / Apis Natural Cosmetics / Seria profesjonalna OXY O2 Terapis


Witajcie

Peeling dwufunckyjny



Zaabsorbowana i pochłonięta najnowszymi odkryciami z kolorówki umknęła mi i jakoś zeszła w tematach blogowych na dalszy plan pielęgnacja. Nie oznacza to wcale, że nie mam o czym w tej kwestii pisać. Jest wręcz przeciwnie. I mam dla Was kilka genialnych perełek, które warto poznać.  Dziś właśnie o takim kosmetycznym ideale będzie mowa. Peeling Dotleniający Apis Professional urzekł mnie od samego początku. Chociaż prze moje zdecydowane gapiostwo pierwszy raz użyłam go nie do końca tak jak powinnam. Dlatego jak to nie raz podkreślam, warto przed użyciem bardziej szczegółowo zagłębić się w treści nadrukowane na opakowaniu.



Opis kosmetyku

Kremowy, dwufunkcyjny peeling o unikatowym działaniu oparty o drobinki skały wulkanicznej i papainę. Pozwala natychmiast uzyskać miękką, gładką i napiętą skórę. Delikatnie rozpuszcza i dokładnie usuwa martwą, zrogowaciałą warstwę naskórka dając efekt mikrodermabrazji diamentowej. Wyrównuje teksturę skóry, stymuluje mikrokrążenie krwi oraz procesy odnowy skóry. Wzmocniony kombinacją minerałów Sepitonic M3 (m.in. miedź, cynk, magnez, wapń), koenzymem Q10, ekstraktem z żeń-szenia, lnu i olejem migdałowym zwiększa natychmiastową dostępność tlenu w skórze i przywraca cerze witalność, świeżość i blask.


Pierwsze moje podejście do peelingu dotleniającego Apis było takie, jak w przypadku tradycyjnego zdzieraka. Ale już po pierwszej akcji złuszczającej coś mnie tknęło i czytam sobie. No i wtedy przyszła chwila na refleksję i hola, hola! Okazało się, że taka ze mnie znawczyni kosmetyków i pokpiłam sprawę. Nie, to że mi się jakaś krzywda stała. Po prostu, żeby w pełni zoptymalizować działanie peelingu z serii OXY O2 Terapis należy najpierw nałożyć go na wilgotna skórę jak maseczkę. odczekać pięć minut, a następnie przystąpić do delikatnego, złuszczającego masażu. Ot, cała filozofia:).


Nie da się ukryć, że zdjęcia do wpisu mają jeszcze scenerię nieco wielkanocną.Więc możecie być pewni, że z peelingiem poznałam się dogłębnie i mogę z ręką na sercu napisać co o nim faktycznie myślę. Chociaż jak ze wstępu możecie się słusznie domyślać, kosmetyk będzie opisywany raczej w superlatywach.


Peeling bardzo przypomina formą enzymatyczny. W gruncie rzeczy jest taki 2w1. Jak wspomniałam wcześniej, najpierw należy go pozostawić kilka minut na skórze. Potem, gdy wykonujemy masaż wyczuwa się pod palcami i na skórze twarzy te dość ostre drobinki. Dlatego lepiej nie iść na żywioł i nie znęcać się za bardzo nad twarzą.


Nie bez powodu należy pozostawić kosmetyk przez chwilę na skórze. Zawarta w nim papaina rozpuszcza martwy naskórek. Wtedy łatwiej pozbyć się resztek i nie trzeba postępować tak intensywnie, a wystarczy subtelny masaż. 

Kremowa forma sprawia, że peeling mocno trzyma się skóry. Co prawda na koniec też dość ciężko się go pozbyć, bo wszędobylskie drobinki nie chcą tak łatwo odpuścić i czasem jakieś mi się zawieruszą niestety. Coś za coś i trzeba się troszkę pogimnastykować, żeby wszystkie usunąć. 

Peeling Apis oczyszcza genialnie i jest jednym z lepszych zdzieraków, z jakimi do tej pory miałam do czynienia. Wygładza skórę widocznie już po pierwszym użyciu. Mam moc! Można śmiało stwierdzić, że jest to kosmetyk o działaniu specjalistycznym który w domu da niesamowity, profesjonalny efekt.


I jak tu go nie lubić ? Wyśmienicie nadaje się do oczyszczania twarzy, nawet tej wrażliwej pod warunkiem, że zachowamy ostrożność. Nie zapycha i nie wysusza na wiór, tak że mamy wrażenie że z martwym naskórkiem uciekło nam całe nawilżenie. Mam tendencję do niedoskonałości. Na szczęście nie osypują mnie wielkie wypryski. Za to niestety oprócz porów lubi mnie wysypać kasza i drobne grudki zagościć na twarzy. Tak się dzieje, gdy pominę tak istotny element jakim jest systematyczne złuszczanie. Wtedy to właśnie cera mi się buntuje i te różne świństwa "zdobią" mi buźkę. 

Peeling dotleniający jest wydajny. Dla jednej osoby wystarczy na kilka miesięcy regularnego stosowania. Zresztą nie zamierzam się nim dzielić. Tak będę nie dobra !


Kosmetyki marki Apis zaskakują innowacyjnym podejściem do pielęgnacji. Można profesjonalnie i skutecznie dbać o cerę w domowym zaciszu.

11 komentarzy:

  1. Bardzo lubię peelingi enzymatyczne, a skoro ten to takie 2w1 to przypuszczam, że bym się z nim polubiła :) Przemyślę zakup :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam z tej firmy enzymatyczny z żurawiną:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo mnie nim zaciekaiłaś.Wcześniej nie znałam tego produktu. Ja muszę koniecznie zmobilizować się i cześciej używac peelingów.

    OdpowiedzUsuń
  4. Jestem pewna, że polubiłabym się z tym peelingiem :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Chce ten peeling! *.*

    rilseee.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Oooo - widzę, że naprawdę fajna sprawa! :)
    Bardzo lubię markę Apis.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Aktualnie nie mogę stosować peelingów, nad czym naprawdę mocno ubolewam. Ten wygląda bardzo intrygująco!

    OdpowiedzUsuń
  8. Dawno nie miałam kosmetyków Apis.

    OdpowiedzUsuń
  9. ja też najpierw używam a później czytam instrukcję, fajnie, że to zarówno peeling jak i maseczka

    OdpowiedzUsuń
  10. Mam, używam, wygrał z 2 bardziej popularnymi w moim małym zestawieniu. Popełniłam ten sam błąd co ty, ale na szczęście zdarza mi się czytać opis producenta, jak coś mi nie gra. Uwielbiam, zresztą właśnie mam go na twarzy 😜

    OdpowiedzUsuń

Thanks for comment!

Dziękuję za każdy komentarz !