Dziś przybliżę Wam najnowszą linię dermokosmetyków marki Novaclear, a
mianowicie Whiten. Jest to specjalistyczna seria przeznaczona dla osób
borykających się z różnego rodzaju przebarwieniami i chcącymi rozjaśnić
skórę.
Innowacyjna seria Whiten składa się z pięciu produktów. Mamy tu żel do mycia twarzy, który usuwa zarówno makijaż jak i inne zanieczyszczenia. Jest także coś do pielęgnacji ciała, czyli balsam z kwasem glikolowym. O skórę twarzy troszczą się aż trzy kosmetyki : skoncentrowane serum, krem na dzień z filtrem spf 50 oraz krem na noc. Przetestowałam gruntownie wszystko oprócz balsamu. Myślę, że ta recenzja powinna być ciekawa. Nie tylko ja borykam się z problemem przebarwień. Patrząc nawet po osobach z bliskiego mi otoczenia ponad połowy z nich dotyczy także ta przypadłość.
Seria Whiten działa nie tylko na przebarwienia spowodowane kąpielami słonecznymi. Jest skuteczna także wobec przebarwień hormonalnych, pociążowych, starczych, czy po zabiegach medycyny estetycznej. Czyli właściwie w każdym przypadku możemy liczyć na poprawę stanu skóry.
Jestem naturalnie ruda. Nie taka żarówiasta, czy żółta. Teraz raczej kasztanowa, a jak byłam dziewczynką to włosy mieniły się na czerwono. Mimo ciemnej oprawy oczu jednego nie udało mi się uniknąć - tendencji do piegów. Wcześniej większość znikała w okresie zimowym. Teraz z roku na rok mam ich nieco więcej. Głównie na twarzy, dłoniach i rękach. Kilka na dekolcie, a teraz na także na nogach. Dwa czy trzy pieżki da się zakamuflować podkładem. Ale uwierzcie, że większa ilość potrzebuje już cięższej artylerii i nie nadaje się do makijażu codziennego. Tak więc, gdy odpakowałam zawartość przesyłki z dermokosmetykami Novaclear przyznam, że mocno trzymałam kciuki za ich skuteczność.
Kosmetyki Whiten Novaclear działają na trzech poziomach:
*zapobiegają powstawaniu przebarwień
*rozjaśniają już istniejące przebarwienia
*opóźniają procesy starzenia się skóry
Zaprzyjaźniłam się bardzo z pielęgnacyjnym kwartetem Novaclear Whiten. Opakowanie żelu to niewielka buteleczka. Wygląda ładnie i schludnie. Atutem tego pojemnika jest oczywiście pompka dozująca, dzięki czemu aplikacje są wygodne i higieniczne.
Kremy są i owszem w tubkach, ale zobaczcie jak ciekawie zakończonych. Także posiadają dozowniki. Widziałam już takie rozwiązanie, ale po raz pierwszy sama używam kosmetyku wyposażonego w taki dozownik w przypadku opakowania w formie miękkiej tubki. Dodatkowo oczywiście opakowania posiadają zatyczki.
Serum
w przeciwieństwie do reszty serii umieszczono w szklanej buteleczce.
Jest przezroczysta i widać delikatnie zabarwioną zawartość. Tu nie mogło
także zabraknąć higienicznego airlees, za którego pomocą wydobywamy
serum.
A więc przejdę do konkretów. Na początek żel jako
punkt pierwszy pielęgnacji. Wszakże najważniejsze jest oczyszczanie i
nie można inaczej rozpocząć, czy pominąć ten etap. Wybielający żel do mycia
usuwa nie tylko zanieczyszczenia, ale całkiem dobrze radzi sobie z
makeup-em. Oczywiście oczy zostawiam dla innego preparatu. Jednak
podkłady zmywa prawie idealnie, nawet te mocno kryjące czy kremy BB.
Konsystencja jest dość rzadka,
rzekłabym nawet że nieco wodnista. Nie mam jednak jakiś większych
problemów z używaniem kosmetyku z powodu jego gęstości. Nie pieni się
obficie, co ułatwia jego zmycie ze skóry. Naprawdę fajnie i skutecznie
myje. Jest przy tym delikatny dla skóry. Częto rezygnuje z mycia wodą,
gdyż czuję wtedy dyskomfort. Przerzucam się wtedy na miciele. Aleze
wzgledu na problemy z cerą sięgam jednak po myjadła. Tu właśnie żel
Whiten spisuje się znakomicie i nie podrażnia skóry, a cera nie jest ściągnięta.
Zapach kosmetyku jest delikatny, neutralny.
Wybielający krem na dzień
posiada filtr spf 50, który chroni skórę przed promoeniowaniem. A skóra
przecież go nie lubi, zwłaszcza ta skłonna do przebrawień, czy
podrażniona lub po wizycie u kosmetyczki.
Krem jest gęsty,
ale nie bieli skóry. Nie ma też problemu z jego aplikacją. Nie
wchłania się do matu absolutnego, ale też nie lepi się po nałożeniu.
Jest jak taki przysłowiowy opatrunek w kremie. Otula skórę nie tylko
chroniąc ją przed warunkami zewnętrzymi. Daje jej przede wszytskim
solidną moc naiwlżenia, wyjątkową moc ożywczą i wspaniałe ukojenie.
Jeśli
szukacie kremu z wysokim filtrem, który nie zrobi Wam halloweneowej
maski na twarzy, to Krem Whiten Novaclear będzie strzałem w dziesiatkę.
Fajnie współgra z podkładami, lekkimi poslkimi BB i także z tymi
koreańskimi. Myślę, że to nie ostatnia tubka kremu. Muszę się zaopatrzyć
przed wiosennym sezonem. Buzia czuje się dobrze, nie jest zapchana, ani
też smiertelnie biała. Makijaż nie spływa. Krem jest wydajny. Posiada
szereg właściwości, które przyczynią się do polepszenia koncycji skóry i
jest zdrowia. Nie koniecznie tylko i wyłącznie dla walczących z
przebariweniami. Na lato dla wsztskich bladziochów, czy posiadaczy cery
naczyniowej.
Wybielający krem na noc jest także produktem wielozadaniowym, nie tylko stricte na przebarwienia. Ma także spowalniać procesy starzania, czy najzywczajniej dać o jej nawilżenie i odżywnienie. W kremie dość mocno nałożono nacisk na działanie przeciwzmarszczowe. Jak dla mnie bajka. Mam tendencję do zmarszczek mimicznych. Odgniata mi się poducha jak się nawet. Więc będąc zdania, że lepiej zapobiegać niż leczyć zawsze szybciej wybiorę produkt o silnym działaniu anti-aging.
Kremowy, przyjemny w aplikacji , krem Whiten jest miłym zakończeniem wieczornej pielęgnacji. Co do gęstości jest według mnie bardzo zbliżony do wersji na dzień. W tym jednak przypadku czuć, że składniki są jeszcze bardziej skoncentrowane. Cera odżywa, jest miękka i wypoczęta.
Serum wybielające Whiten Novacler jest kosmetykiem, którego nie zużyję chyba przez pół roku. Półżelowe serum jest mega wydajne i chociaż używam go dwa razy dziennie, to ubytek jest mniej więcej na poziomie 1/3 buteleczki.
Serum jest lekkie i wchłania sie błyskawicznie. Stanowi dla mnie etap pielegnacji, którego kolejnym krokiem jest krem. Samego działania jako takiego ciężko mi jest opisać, bo zawsze nakładam na niego inny kosmetyk. Fakt, świetnie ożeźwia rano po wyjęciu z lodówki. Myślę, że jest tym kosmetykiem który trafia głębiej. A inne mazidła dbają o powierzchniowe nawilżenie. Zauważyłam też, że jeśli używam wszystkich trzech produktów i nie zapominam o serum, to zestaw działa skuteczniej.
Dermokosmetyki z serii Whiten są skuteczne i dobrane tak, aby się wzajemnie uzupełniały. Cera mi się w dużym stopniu rozjaśniła, a piegi znaczaco zbladły. Nawet już się tak mocno nie rumienię. Opórcz tego aspektu, serii whiten Novaclear nie można odmówić świetnego działania pielegnacyjnego. Kapryśna pogoda nie jest starszna moje skórze. Nie mam przeuszeń na twarzy w postaci łuszczących się plamek.