Witajcie
Bądź ekspertem dzięki kosmetykom Delia
Dziś przychodzę do Was z opinią na temat Boxa Eyebrow Expert od Delia. Znalazły się w nim wszystkie kosmetyki marki, które dbają o piękny wygląd naszych brewek. W różnej formie, konsystencji i trwałości. Po to, aby każda kobieta znalazła swój ideał. Tradycyjną hennę Delii używałam dość dawno. Nie będę określała dokładnej daty, bo nie chcę Was wprowadzić w błąd. Powiedzmy było to w czasach, kiedy ta forma hennowania była najpopularniejsza i najbardziej dostępna. A już "lepsze" czyli te prostsze w użyciu były dostępne w większych miastach i to nie zawsze. Tak, wtedy jeszcze brwi malowało się kredką w kolorze czarnym albo ciemny brąz. Młodsze pokolenie powie, że to inna epoka. Może i tak,ale było z pewnością ciekawie. Teraz mimo postępu, obecności tanich i dobrych kosmetyków i tutoriali na YT nadal są cudaki, które nie potrafią wykonać chociażby zadowalającego makijażu.
Wracając co sedna. Przerobiłam już u siebie rożne kosmetyki do brwi. Hennę nakładałam również na rzęsy, ale tu akurat efekt był średnio zadowalający. Pamiętam sytuację, gdy kiedyś zabrała mamę do rekomendowanej fryzjerki. A ona przy okazji nałożyła mamie hennę na brwi. Nie dość, że krzywo to jeszcze zafarbowała skórę. W sumie mi nie przeszkadza, gdy skóra się nieco podkoloryzuje. Mogę zrobić sobie łady kontur brewek. Mam już tak wyćwiczone łapki, że pędzelkiem ładnie sobie kosmetyk rozprowadzę. Czasem jestem wręcz zwiedziona, że jednak kolor złapały tylko włoski.
Teraz najchętniej sięgam po hennę jednoskładnikową. To w przypadku, gdy chodzi o mnie. A jeśli już otwieram inne rodzaje, to bawię się w salon kosmetyczny i robię hurtowo koleżankom.
Trio zamknięte w czarnej, eleganckiej kasetce to jeden z moich ulubieńców z całego zestawu dobroci od Delia Cosmetics. Ta paletka to set do brwi, którym ujarzmimy i nadamy wyrazistości naszym brewkom i podrasujemy je odpowiednio. Wewnątrz kasetki znajduje się wosk i dwa dobrze napigmentowane, nie pylące cienie, jaśniejszy i ciemniejszy odcień. Niewątpliwie przydatną opcją jest niewielkie lustereczko, które ułatwia poprawienie makijażu w każdym momencie. Nie zapomniano tu także o pędzelku. To taka miniaturka skośnego pędzla i do tego dwustronna.
Kolory z paletki Stylist można dowolnie ze sobą łączyć stopniując odpowiednio intensywność odcienia.To wygodny sposób na ładne, zadbane brwi. Dla mnie świetny, bo taki patent łączący wosk i cienie znam i stosuję. Wypełnia luki i ubytki miedzy włoskami. Ale śmiało można też ciemniejszym odcieniem nadać właściwy kontur.
Mascara w ładnym odcieniu brązu służy bardziej do podkreślania włosów i nadawania im odpowiedniego kierunku. Jest gęsta, dobrze napigmentowana. Gładko się rozprowadza nie tworząc grudek. Sprawdzi się u osób o naturalnie gęstych brwiach, którym inne zabiegi nie są potrzebne. Nada ładnego odcienia. Ja często sięgam po tę mascarę jako ostatni etap stylizacji brwi po zastosowaniu seta z kasetki bądź też pomady.
Pomada to kosmetyk, który kusił mnie już dawno. Taki kremowo żelowy kosmetyk, który łączy w sobie i wosk i cień.. Brwi nie są matowe, ale za to mają taki zdrowy połysk. Tu mamy również podwójny aplikator. Jednak z jednej strony jest to spiralka. Czyli pomadą uzupełnimy luki, ale także ugładzimy włoski.
Korektor wydał mi się dość ciekawy. Ma dużą spiralę z szeroko rozstawionym włosiem. Świetnie się nią rozczesuje brwi. Jest to kosmetyk w formie żelowej o subtelnym zabarwieniu. To już myślę produkt dla posiadaczek nie tylko gęstych, ale nie wymagających dodatkowego koloru brwi. Korektor jest lekki i n ie skleja włosów. Ładnie je stylizuje, a przy tym zapewnia naturalny połysk.
Śliczna i bardzo fajna pęsetka. Dobrze chwyta nawet najcieńsze i najkrótsze włoski. Mam tendencję do gubienia tego typu gadżetów. Przy okazji nowego nabytku od Delia, wszystkie przydasie do brwi wylądowały w jednej kosmetyczce. Teraz nic mi się nie zapodzieje.
Serum, cóż mogę powiedzieć. Jestem za leniwa na takie kosmetyki i oddałam je w dobre ręce, a dokładniej wysłałam. Chciałam Wam jedynie pokazać, że Delia kompleksowo zadbała o pełen asortyment w zakresie brewek i ma w swoje ofercie właśnie takie antidotum na słabe, rzadkie brwi i rzęsy.
Jeśli chodzi o hennę, to zaczęłam testy właśnie od niej. Jako że lubię sobie mazać po twarzy, jak to mówi moja kumpela i malować brewki, na jakiś czas zrezygnowałam z takiego zabiegu. Jednak łatwość i szybkość aplikacji wygrała z moimi przyzwyczajeniami. To nie mój pierwszy kosmetyk tego typu, ale przyznam że lepszy. Chodzi mi o idealny odcień i intensywność koloru. W ogóle, gdy otworzyłam hennę zastanawiałam się, czy oby się nie pomyliłam i nie wzięłam czarnej. Nakładana również wygląda na czarną. A po zmyciu daje na prawdę piękny efekt.
Pomimo tego, że ją kocham i uwielbiam zrobiła mi psikusa. W sumie to nie mi,ale mojej mamie. Mamuśka zawsze jak tylko do mnie przyjeżdża, to robię jej porządek z brwiami. Wiecie nosi okulary, brwi ma jasne i ciężko się jej z tym samej uporać. Więc ja zawsze biorę się do pracy i rozpoczynam od regulacji. Jakież to było moje zdziwienie, gdy po jednej aplikacji tą henną śladu na było. A tak! Myślę sobie, że może źle makijaż zmyłam. Więc na drugi dzień powtórka. Skóra i brewki czyste, że aż piszczą a kosmetyk zostawiony na 30 minut. Tym razem no tak jakby, ciut ciut coś tam chwyciło. Z takich jasno złótawych minimalnie wpadły w brąz o dziwnym odcieniu. No nie mogłam tak mamy zostawić i henna tradycyjna poszła w ruch. Przy której nie było oczywiście żadnego problemu. To tak jak z kłaczkami na głowie, nie na każdą farbę reagują i tyle. Teraz już zapowiedziałam mamie, że przy następnej wizycie muszę sprawdzić na jej opornych brwiach hennę w żelu i w kremie.
Henna kremowa to bardzo wygodna i trwała propozycja dla osób lubiących wyraźnie podkreślone oczęta. Aplikacja jest prosta, a kosmetyk nie spływa w włosków. W gotowym zestawie znajduje się mieszadełko/aplikator z którego nie korzystam. Cóż urok blogera, który chomikuje różne dziwne przydatne bądź mniej gadżety. Jednak dla tych co nie szaleją z nadmiarem pędzli, patyczków i szpatułek, to co jest w pudełeczku spokojnie dobrze posłuży.
Henna żelowa jest zbliżona do kremowej, ale jest to wersja nieco łagodniejsza i nadaje się także do barwienia rzęs. Dostępna jest w kolorze czarnym, grafitowym oraz ciemno brązowym. Jak już zapewne zauważyliście ja szaleję z brązami. Henna daje ładny i naturalny efekt. Zarówno osobom z jaśniejszymi brwiami jak i moim wcale nie wyblakłym kolorem. Właściwie w zależności od wyjściowego koloru jest on bardziej ciepły, lub też stonowany. Może nie tak intensywny jak wyrysowane brwi, ale taki nie ma być. Henna to sposób na eleganckie podkreślenie naturalnego włosa brwi. Rano wstajesz i nie jesteś "łysa", ale też nie wyglądasz jakbyś urwała się z rozkładówki. Świetnie nadaje się dla zapracowanych kobiet biznesu lub zaganianych mam, które na te 2-3 tygodnie mają spokój i nie muszą się martwić, że wyglądają jakby co wstały dopiero z łóżka.
W pudełeczku znajdziemy cały arsenał przydasi, aby móc sobie zmalować ładne brewki. Ja akurat grzebyka używam tylko do rozczesywania, a już do aplikacji starego, wysłużonego pędzelka. Tak mi jest wygodniej.
Henna tradycyjna również występuje w trzech kolorach. W opakowaniu znajdują się takie dwa cukierasy. Oczywiście są to składniki henny, które należy wymieszać i nałożyć na brewki. Jest to produkt jednorazowego użytku. Po wymieszaniu tak jak np farba do włosów nie nadaje się do powtórnego zastosowania. Można pobawić się w dzielenie, ale wiecie jak to wychodzi. Dość kiepsko, uwierzcie mi. Dlatego dobrze umówić się z kumpelą czy mamą i zrobić sobie w domu salon piękności, bo takie jedno opakowanie spokojnie wystarczy na dwie aplikacje i jeszcze nawet ciut zostanie. Pomimo marudzenia, że to najstarsza wersja, to lubię ją ze względu na wyrazisty efekt i trwałość do trzech tygodni.
Henna w tym wydaniu nie jest droga, ale należy ją zużyć od razu. Musimy też się namieszać, aby dobrze połączyć proszek z aktywatorem. Ja mam wprawę i odpowiednie narzędzia. Słoiczki i plastikowe i szklane itp. I oczywiście lata doświadczeń, gdy do henny dodawano tabletkę...
Która henna? Dla wprawnych graczy, że tak to ujmę nawet henna klasyczna będzie odpowiednia. Chociaż jednorazowo wydając więcej na wariant żelowy czy kremowy te opcje są bardziej opłacalne. tu mamy do czynienia z fajną, trwałą koloryzacją brewek. Delikatna henna żelowa nada się również do rzęs, ale tu już lepiej zastosować rzecz jasna kolor czarny. Jednoskładnikowy kosmetyk jest dla leniuszków, którzy nie lubią mieszać i kombinować. W niektórych przypadkach może nie barwić tak mocno jak pozostałe koleżanki po fachu i nieco szybciej wypłukiwać się z brwi.
Na zdjęciu powyżej użyłam pomady do brwi w kolorze ciemny brąz. Używam jej na przemian z paletką oraz mascarą. Jeśli macie ochotę na któryś z kosmetyków, a nie chce Wam się szukać stacjonarnie to zapraszam do sklepu firmowego Delia .