3.10.2018

To nie opowieśc z kanału SCi-Fi - takie historie dzieją się na prawdę!

Nie ukrywam, że nie jestem stu procentową zwolenniczką demakijażu w chusteczkach. Wolę wersję tradycyjną, czyli micel plus wacik do tego ewentualnie jakiś żel czy olejek. Tak już mam. Bo cerę mam niestety skłonną do zanieczyszczeń. Dziś będzie o dwóch "chusteczkowych" produktach instant, że tak to ujmę. W domowych warunkach dałabym sobie radę bez nich świetnie, ale są różne sytuacje kiedy takie gadżety się przydają i to bardzo!
Udowodnię Wam dziś, że chusteczki do demakijażu czy higieny intymnej nie są wymysłem czysto komercyjnym, ale w pewnym przypadkach są wręcz niezbędne!
My kobiety mamy czasem przechlapane i różne życiowe trudności wpływają na komfort naszego funkcjonowania. Wyobraź sobie. Albo nawet spójrz za okno - taką pogodę jak dziś. Ale jednak musisz wyjść z domu. Cóż, praca, wizyta u lekarza, inna ważna sprawa. Masz kaptur. a nawet parasol. Jednak wiatr jest na tyle silny, że wygina ją, a ona leci daleko,daleko. Nie zdążysz jej już nawet złapać. Uciekasz przed deszczem. Krople zacinają dość mocno i sam kaptur nie osłania dobrze twarzy. Kosmetyki miały być wodoodorpne, tak przynajmniej głosiła dumnie reklama. Jednak po dość wnikliwych testach, które właśnie przeprowadziłaś niekoniecznie ze swojej woli okazało się, że reklama dość mocno minęła się z rzeczywistością. Wyglądasz co najmniej jak smutna powieść z romansu z czarnymi smugami pod oczami i plamami po rozlanym podkładzie.....
Czy da się uratować sytuację i wygląd? Oj tak! wystarczy mieć w torebce chusteczki do demakijażu, które pomogą Ci pozbyć się tego makijażu a'la Picasso z twarzy. Wiemy, jego obrazy wyglądają dobrze na ścianie, ale upodabniać się do nich żadna z nas już by z pewnością nie chciała. Cóż, przy okazji zmyje  się nie co więcej makeupu i chociaż nie będziesz wyglądała jak gwiazda wybiegu, za to poczujesz komfort psychiczny i poczujesz się schludnie.
Myślisz, że to najgorszy scenariusz jaki może Cię spotkać. Ciebie lub Twoją siostrę, koleżankę. Mam w zanadrzu kolejną historię z dreszczykiem. Jesteś gotowa, aby wczuć się w rolę?
Miesiączka to często nadal jest niestety temat tabu. Ale mimo zmowy milczenia jest nadal i to, że niechętnie o niej wspominamy nie sprawi, że w magiczny sposób zniknie. Towarzysza jej różne dolegliwości od zmian nastroju, poprzez wzmożony apetyt, poprze przeróżne bóle - w tym także głowy czy kręgosłupa. To tylko część tych wątpliwych przyjemności które wiążą się z menstruacją.
Ja się skupię teraz na czymś innym. A mianowicie przecieki! Cóż, w domu najwyżej coś zaplamisz. Fakt, z niektórego materiału ciężko usunąć plamy z krwi. Ale przecież są dostępne takie środki, że z pewnością dasz radę. Co jednak, jeśli masz naprawdę obfita miesiączkę, a w domu nie możesz siedzieć. a bo dzieci, lekarz, praca. I możesz się zakorkować- czytaj użyć tampona i dodatkowo podpaskę, a i tak musisz ten zestaw wymieniać co godzinę. Nie trudno wtedy o niechciane przecieki. A przecież nie zawsze masz tę możliwość skorzystania z toalety. Zdarzyło się najgorsze, ale masz spodnie na zmianę. Jednak brak warunków żeby zachować odpowiednią higienę. Co ja Ci będę owijać w bawełnę, w końcu jesteś też kobietę. Chciałabyś się podmyć, ale jak? W zlewie w pracy, czym.. I tu właśnie zmierzam już do sedna, że jednak przydają się takie chusteczki do higieny intymnej. Używasz, wyrzucasz, myjesz ręce. Nie kombinujesz, a zielony ręcznik papierowy nie przykleja Ci się do miejsc intymnych. 
Oczywiście mokre chusteczki przydadzą Ci się także w pracy lub podczas wyjść jeśli nie masz aż tak silnego okresu. Ale prostu dla zachowania higieny i swojego komfortu oraz także otoczenia.
Wpis powstał przy udziale chusteczek nawilżanych marki Lula Family.

Dzisiejszy wpis to nie typowa recenzja. Cóż, chyba nie chciałybyście żebym Wam pisała że są one kwadratowe, nasączone ect. Są jak większość chusteczek po prostu, a życie jest za krótkie żeby Was i siebie zanudzać. Tak więc przedstawiłam sytuacje prawdziwe, w których znalazłam idealne zastosowanie dla chusteczek Lula Family.

10 komentarzy:

  1. Nawilżane chusteczki mogą się przydać w wielu sytuacjach. Takie do higieny intymnej mam zawsze w torebce, kupiłam takie gdzie każda chusteczka jest pakowane w osobne opakowanie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Chusteczek do demakijażu nie używam. Chusteczki do higieny intymnej mam zawsze w torebce - tak na wszelki wypadek :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja zdecydowanie częściej używam chusteczki do rąk i czasami do hig. int., jednak po twoim wpisie myślę sobie, że właściwie czasami dobrze by mieć też w torebce takie chusteczki do demakijażu :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja jeszcze nie próbowałam :D
    rilseee.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Ładne, schludne opakowanie,więc dlaczego by ich nie nosić w torebce. Mogliby tylko wykonać opakowania MINI dla posiadaczek mniejszych torebek.;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Mam ogromną ochotę spróbować tych chusteczek. Mogą bardzo ułatwić demakijaż

    OdpowiedzUsuń
  7. Te do higieny intymnej są dla mnie niezbędne w każdej podróży. :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Znam tę markę i polecam. Fajne są te chusteczki do higieny intymnej.

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie stosuję już od jakiegoś czasu takich chusteczek. W trakcie podróży wolę użyć zwykłej chusteczki zwilżonej wodą. Bo te chusteczki nawilżane, to niestety praktycznie sama chemia, a ja stawiam teraz na kosmetyki naturalne. Mam już sprawdzony sklep, gdzie kupuję tonik, oraz naturalne olejki - https://avebio.pl/ i zarówno ja jak i moja skóra, czujemy się z tym o wiele lepiej.

    OdpowiedzUsuń

Thanks for comment!

Dziękuję za każdy komentarz !