AA Vegan to nowa linia kosmetyków, która daje nam opcję wyboru produktów bez dodatku składników pochodzenia zwierzęcego. Warto sięgać po sprawdzone marki, które dbają o najwyższą jakość,ale także nie oszukują i nie dodają zbędnych substancji.
Z linii AA Vegan postanowiłam wypróbować Nawilżający peeling z mleczkiem bambusowym. Mam słabość do żelu bambusowego i wiem jak dobrze wpływa na moją skórę. Z kolei peeling to kosmetyk nieodzowny w mojej pielęgnacji. Mimo skóry suchej i skłonnej do podrażnień, uważam że stosowanie tego typu produktów jest wręcz wskazane. W połączeniu z odpowiednim nawilżaniem działają cuda i ukojenie szorstkiej, łuszczącej się skórze.
Oprócz wyciągu z bambusa o dużej zawartości krzemu w peelingu znajdziemy także drobinki łupinek migdała, które łagodnie złuszczają naskórek. Dodatkowym składnikiem pielęgnującym jest tu wyciąg z liści aloesu. Znacie zapewne wiele dobroczynnych właściwości aloesu, więc jest jak najbardziej mile widziany w kosmetykach do suchej i wymagającej skóry.
Cóż, opakowanie mamy tu dość klasyczne. Miękka tuba, która jest równie poręczna zarówno w wannie jak i pod prysznicem. Podstawa jest szeroka, więc bez problemu można opakowanie postawić w dowolnym miejscu, a ona będzie stabilna.
Peeling jest biały, średnio gęsty o lekko żelowej konsystencji. W mlecznej masie ukrywają się malutkie, delikatne drobinki. W kontakcie z wodą peeling staje się bardziej kremowy, a drobinki przyjemnie masują skórę. Nie drażnią, nie powoduję zaczerwienień. Mimo iż łagodny, peeling sprawdza się w swojej roli i systematycznie przyczynia się do usuwania obumarłego naskórka. A przy tym tak delikatnie obchodzi się z naszą skórą, że z powodzeniem można go stosować codziennie.
Czy tak łagodny produkt sprawdzi się przy problemach z dużymi przesuszeniami? Nawilżający peeling Bambus ma w sobie tę siłę. Działa jak matczyna troskliwa ręka pełna cierpliwości. Nie trzeba się spieszyć, zaś subtelnie i regularnie stosowana pielęgnacja z zastosowaniem peelingu daje naprawdę dobre rezultaty. Pomaga wygładzić i zmiękczyć skórę. Poprawia wygląd oraz ukrwienie naskórka, a także wspomaga i przyspiesza wchłanianie składników zawartych w kremach i masłach.
Dzięki składnikom aktywnym zawartym w peelingu nie ma mowy o uczuciu ściągnięcia po jego użyciu. Skóra jest gładka, ale nie napięta i podrażniona.
Mimo iż Peeling nawilżający AA Bambus nie należy do mocnych zdzieraków da się go więcej niż polubić. Rześki, świeży zapach uprzyjemnia korzystanie z kosmetyku, a delikatne drobinki działają niczym relaksujący masaż.
Brzmi ciekawie...mam skórę naczynkową więc myślę że i U mnie się sprawdzi....skoro nie jest mocnym zdzierakiem...lubię tak nawiasem mówiąc kosmetyki AA❤
OdpowiedzUsuńLubię silne peelingi, ale rozumiem że teraz macie w Polsce upały i lepszym rozwiązaniem są delikatne produkty :) Pozdrawiam gorąco :)
OdpowiedzUsuńMoja siostra posiada go posiada :) chwali sobie.
OdpowiedzUsuńJa jednak muszę czuć mocne drobinki. Ten raczej traktowałabym bardziej jako żel, a to dla mnie za mało.
OdpowiedzUsuńMam delikatną i wrażliwą skórę więc u mnie może się sprawdzić :) chyba czas na zakupy!
OdpowiedzUsuńLubię solidniejsze zdzieraki jeśli chodzi o peelingi, ale nie mówię temu kosmetykowi nie. Może do codziennego stosowania byłby ok?
OdpowiedzUsuńLubię mocne zdzieraki ale ten zawsze można wycisnąć do kubeczka i dodać jeszcze np. cukru :)
OdpowiedzUsuńWolę mocniejsze peelingi ;)
OdpowiedzUsuńLubie kosmetyki tej firmy. Dla mojej cery są wystarczające
OdpowiedzUsuńDla mojej skóry chyba byłby odpowiedni :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam mocne peelingi.
OdpowiedzUsuńZnana marka już od lat 90 ubiegłego wieku :)
OdpowiedzUsuń