5.08.2019

Piękno na Fali

Piękno... To nie ładna buzia, tyłek, czy włosy. Nasze piękno kryje się wewnątrz nas. Przez nasze uczynki, postawę, pokazujemy jaka jest nasza dusza. To piękno jest trwałe, niesie radość i koi smutki.

27 lipca odbyła się pierwsza i mam na dzieję nie ostatnia edycja spotkania blogerskiego Piękno na Fali. Jego organizatorkami były Kasia z bloga Sklerotyczka oraz Monika Mix of Life. Oczywiście fajnie jest coś dostać, nie ukrywajmy bo kto nie lubi prezentów. Miło też poplotkować w znajomym towarzystwie, a także poznać nowe gaduły (Natalia:P). Ale dziewczyny pomyślały, że jeszcze lepiej jest pomagać innym. Bo świat się nie kręci wokół nas samych. Piszemy, bo to lubimy. Nie z przymusu. To nasze hobby i sposób na pożyteczne spędzenie czasu. I połączyła nas jeszcze jedna sprawa, chęć pomocy Mai .


Ale po kolei. Wcale nie jest tak łatwo zorganizować spotkanie, które przyniesie korzyści wszystkim stronom. W świecie pseudo blogerek, które krzyczą z ineternetów tylko dej i dej. Czasem spotykają się w kilku osobowym gronie, a potem sprzedając bezczelnie fanty. Tak, pewnie nie jedna z Was o tym słyszała albo sama widziała. Nic więc dziwnego, że firmy mogą podchodzić nieufnie do spotkaniowych inicjatyw.

Monika i Kasia starały się podwójnie. Myśląc o rzeczach na licytację charytatywną, ale także żeby nie było nam za lekko wracać do domu. Co istotne zadbały o to, żeby firmy nie wymuszały na nas recenzji. Może Was to nieco zdziwić, że jak to? Przecież trzeba pisać, a najlepiej jak jest szajs, to też pisać że cud miód. Nie! Jesteśmy dorosłe, podchodzimy do tego co robimy profesjonalnie. Ponadto nie chcemy oszukiwać naszych czytelników. Nie musimy planować, że szampon ma być opisany za tydzień, to za dwa ect. Goniące terminy nie sprzyjają wenie. I o ile przyjemniej pisze się o tym co się chce i kiedy ma się na to ochotę. Bo i tak większość giftów zostanie przez nas opisana. 

Spotkanie ustalone było na 11.30 w restauracji Bliżej w Gdyni. Oczywiście takie cztery sierotki się spóźniły, szukając przy Molo stoiska ze świecami Domkove. Gdy wpadłyśmy tak lecąc z pociągu, dziewczyny już na nas czekały. Nie obyło się bez małej reprymendy, ale potem przeszłyśmy do konkretów. W jednej części lokalu zostało wydzielone dla nas miejsce, aby było nam wygodnie. W innym miejscu piętrzyły się książki na wymiankę. Zaś w centralnym miejscu znajdowały się paczki, paczuchy i tajemnicze torby. Część przeznaczona była na licytację, zaś inne spakowane dla nas. Dlatego też część upominków może się różnić, bo dziewczyny różne paczki. Ale linki do pozostałych sponsorów licytacji są także w poście. 
  
Spotkanie rozpoczęło się od wymianki książkowej. Za każdy egzemplarz do puszki, a dokładniej koszyczka każda z nas wrzucała po 2 zł. Potem nastąpiła zaciekła licytacja. Tak, z pewnością Natalia będzie miała przeogromny zapas kosmetyków Marion i świetny zestaw do biustu. Za to Monika swoje herbatki. Ja dorwałam pakę zmontowaną specjalnie przez Kasię z jej perełkami kosmetycznymi. Na koniec także powędrowały do nas paczki niespodzianki i dużo książków:).

Mamy specyficzne poczucie humoru, dlatego dobrze się stało że mieliśmy w tym dniu lokal tylko dla siebie. Po naszym spotkaniu odbywała się inna impreza zamknięta. Towarzyszyły nam tam smaczne przekąski, faworki Sklerozy i pyszna kawa. Obiad mi też smakował. Podpatrzałam , że w bliżej mają fajną ofertę lunchową. 





Na początek trochę książek. Większość pochodzi z wydawnictwa Szara Godzina i to literatura kobieca. Inne pozycje również kuszą. Nie będą mi więc starsze wieczory, albo nagłe pogorszenie pogody, bo mam na tę okoliczność świetne zajęcie.



Żeby nie było jest i całe mnóstwo kosmetyków. Z Coloris głównie produkty do ust. Muszę Wam też polecić hennę tej marki. Jeśli dobrze poszukacie we wpisach, odnajdziecie recenzję. Z Bielendy trafił nam się ciekawy żel micelarny do mycia twarzy. Któraś z dziewczyn wylicytowała też genialny zestaw z tej firmy. Gorvita zawsze kojarzyła mi się z produktami zielarsko aptecznymi. Widziałam, że dostałyśmy różne zestawy. W moim jest akurat olej kokosowy w żelu i maść nagietkowa oraz suplement diety. Bio -Love zafundowała nam ekologiczne sprzątanie, zaś Chi zdrowie i piękno w płynie, czyli kolagen. Nie mogło się obyć bez smakołyków. Taki "pan Ciasteczko" od Domkove, który nie tylko poprawia nastrój i chce się go schrupać. Nie wiem czy wiecie, ale takie naturalne świece można wykorzystać do wykonania masażu.


Marion zafundowała nam całe morze dobroci do włosów i twarzy. Znalazła się tu min kokosowa seria Enjoy Coco z wodą kokosową i olejem kokosowym oraz odżywki w sprayu na różne potrzeby włosów. Do buźki dwie linie masek, Funny Animals oraz Tropical Island.



I zapomniałabym o tych przeuroczych zwierzaczkowych kremach do rąk. Arbuzowy już zabrało mi dziecko.
 


Teekanne chyba chce mnie wyleczyć z miłości do kawy i zastąpić ją uczuciem do herbatek! W wielkim kartonie znalazła się bowiem ogromna ilość pysznych, aromatycznych owocowych herbat, a także wersje zielone. Do tego, aby nasze herbatki były jeszcze smaczniejsze do każdego zestawu dołączony jest dzbanek filtrujący Aquaphor. Dzbanek mogę Wam polecić, bo sama używam już kolejny miesiąc i nic się z nim nie dzieje.



Na koniec pachnące cudo od Bio -Naturalis. 






Moje licytacje są książkowo kosmetyczne. Nie mogłam się oprzeć paczce od Sklerozy, więc jej set trafił do mnie. Ekologiczna kolorówka dostępna w EkoZuzu spisuje się dobrze.




Moje książki z wymianki. Wsumie razem przytargałam sporą ilość książek. Teraz się zastanawiam jak dałam radę z moim poharatanym kręgosłupem.
 


Wszystko co dobre szybko się kończy niestety. Z uśmiechem będę patrzała na zdjęcia ze spotkania. Takie momenty dają kopa do działania i motywację do pisania. Spotkać się z pokrewnymi duszami to tak jak zobaczyć się z dawno nie widzianą siostrą. Żeby nie było, jakoś trudno nam się rozstać i stale korzystamy ze wspólnego czatu. 

Dwa szaleńce, a w tle nasza miła pani z Restauracji Bliżej

Jesteście pewnie ciekawi ile udało nam się uzbierać dla Majeczki. Otóż dzięki naszym wspaniałym sponsorom i rzecz jasna dziewczynom, które wyskoczyły z zaskórniaków uzyskałyśmy całkiem fajną kwotę, a mianowicie 2030 zł. Bo czasem wystarczy się zatrzymać i zastanowić. Czasem wydajemy pieniądze na jakieś duperele, bez których możemy się obejść. Ale są pośród nas osoby, które bez leków czy rehabilitacji nie było by w stanie normalnie funkcjonować. I nie są w stanie sami sobie tego zapewnić, bo nasza służba zdrowia jest jak jest i zapewne się to nie zmieni. Uwierz! Nie musisz mieć milionów. Podziel się tylko tym co masz, bo inni mają jeszcze mniej...

15 komentarzy:

  1. Jestem ciekawa Zapachu prawdy i Nie dnia matki :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Super pomysł! Jakby coś takiego działo się w Warszawie to chętnie bym wzięła udział :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajne spotkanie, szczególnie część związana z licytacją, świetna inicjatywa :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Dzięki że byłaś! I dzięki Ci za te słowa :*!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Widzę dużo fajnych produktów i ciekawych nowości. Super spotkanie :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetnie to napisałaś :) Miło było cię poznać :) To było na prawdę fajne spotkanie i zdecydowanie za krótkie :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Super że miałyście możliwośc takiego spotkania, w szczytnym celu.
    Ale i Wy na pewno wyśmienicie się bawiłyście :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ooo super sprawa:D

    rilseee.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. 💕💕 Fajnie, że spotykacie się w tak szczytnych celach a nie tylko na plotki😂😘

    OdpowiedzUsuń
  10. jak zawsze za krótko :) dobrze, ze myśmy nasze spotkanie zaczęły już w czwartek hihihi

    OdpowiedzUsuń
  11. Ostatnie zdjęcie jest boskie :D Czytałam zaraz jak się pojawiła, ale oczywiście telefon coś pokręcił, więc śladu nie zostawiłam :P To prawda bez przymusu, pisze się lepiej i chętniej :) Hydraulik i Jak mniej myśleć, mają boskie tytuły :D

    OdpowiedzUsuń
  12. To było świetne spotkanie. Do miłego zobaczenia.
    :*

    OdpowiedzUsuń

Thanks for comment!

Dziękuję za każdy komentarz !