Są takie zapachy, które przywołują miłe wspomnienia. Sprawiają, że uśmiech nie znika nam z twarzy i długo towarzyszy nam wyśmienity nastrój. Do takich zapachów z pewnością muszę zaliczyć Różę i Fiołek z serii Fleurs de Provence od Faberlic. Spośród kilku wersji tej linii nawiązującej do urokliwej Prowansji, nie mogłam przejść obojętnie obok właśnie tego. Bo kto czasem chociaż podczytuje bloga, wie że kocham róże w kosmetykach. Nic dziwnego, że kosmetyki Faberlic o tej nucie zapachowej wylądowały u mnie w praktycznie prawie całym zestawie.
No i tak , pomyślicie ta nieszczęsna róża i skojarzy Wam się może z babciowymi perfumami. Tak, moja akurat nie, ale babcia kuzynki miała takowe. Mocno różane, tak jakby ktoś posypał się całym mnóstwem świeżych płatków. Fiołek w małych ilościach jest słodki, kuszący, a w dużej dawce potrafi przytłoczyć. Fiołki to jedne z kwiatów mojego dzieciństwa. Rozkwitały w całym sadzie kępami, ciesząc oko i nos. W ciepłe dni ten zapach się unosił i fantastycznie komponował z otoczeniem.
Taki jest właśnie zapach Fleurs de Provence Róża i Fiołek. Wolny, lekki, niczym nieskrępowany i nie ograniczony przestrzenią. Współgra i otula skórę, majaczy w tle, pozwalając się w nim zanurzyć i czerpać tylko z tego co przyjemne. Nie musicie się więc obawiać różano fiołkowego zawrotu głowy. Subtelność zapachu i zgranie jego składowych sprawia, że jest to bardziej spokojny spacer na łonie natury niż bieg przełajowy. Taka kwintesencja delikatności i wyczucia smaku w kwiatowym wydaniu.
Jak już wspominałam mam prawie cały zestaw Róża i Fiołek oprócz bodajże mydełka w kostce. Jeśli się mylę, możecie mnie poprawić :). Nie zawsze kupuję kosmetyki "seryjnie", ale to dla mnie także rodzaj relaksującej aromaterapii. No i mamy tu produkty codziennego zastosowania więc również szybko zużywalne. Do chwili obecnej przetrwała jeszcze odrobina kremu do rąk oraz mniej niż połowa mgiełki.
Mydełko i żel pod prysznic mają delikatnie różowy kolor i średnio gęstą konsystencję. Działają odpowiednio ja na takie kosmetyki przystało. Dozownik w mydełku nie zacina się. Oba kosmetyki umilają mycie. Zapach subtelnie towarzyszy codziennej rutynie, chociaż dość szybko wietrzeje.
Kosmetyki dobrze się pienią. Myją skórę nie podrażniając jej, ani nie wysuszając.
Kosmetyki dobrze się pienią. Myją skórę nie podrażniając jej, ani nie wysuszając.
Mgiełka to świetny produkt zwłaszcza latem. Łagodnie odświeża i pozostawia lekki jak mgiełka zapach. To sposób także na nawilżenie skóry bez zbytniego powera zapachowego. Część z nas nie lubi przecież intensywnych aromatów w upały. Czy też ogólnie woli subtelne nuty jak właśnie ta z Faberlic.
Krem do rąk to obok mgiełki kosmetyk, który otacza nas zapachem na nieco dłużej. Biały, niezbyt gęsty krem, który fajnie się rozsmarowuje. Wchłania się dość szybko i nie pozostawia tłustej warstwy. To idealny krem do torebki, do pracy, kiedy tłustsze wersje nieco przeszkadzają ,a czymś dłonie posmarować trzeba. Krem jest ponadto komfortowy w użyciu oraz bardzo wydajny. Bardziej nawilża, ale przy regularnym stosowaniu widać poprawę stanu dłoni.
Jeśli zainteresowały Was kosmetyki Fleurs de Provence Faberlic zapraszam na stronę Faberlic Produkty.
Zestaw Fleurs de Provence Róża i Fiołek to przyjemność kosmetyczna w niewygórowanej cenie. Coś dla wielbicielek kwiatowych zapachów w subtelnej wersji oraz słodkich i romantycznych opakowań.