Witajcie kochani! Jakiś czas temu nabyłam ciekawy krem do ciała. Skusiłam się trochę ze względu na orientalną nazwę, czyli Japońska Kamelia. Od razu przyszła mi na myśl azjatycka pielęgnacja. Dodatkowo już wcześniej słyszałam wiele pozytywnych opinii na temat marki Organic Shop. Ponadto stwierdziłam, że wydatek stanowiący mniej niż dziesięć złotych to bez wątpienia nie majątek, który nie można zaryzykować w razie, gdyby krem okazał się niewypałem.
W składzie kremu znajdziemy m.in olej z nasion winogron, olej z bergamotki i paczuli, wyciąg z kamelii japońskiej czy też olejek z melisy i morelowy.
W opakowaniu znajduje się 250 ml kosmetyku. Jak już wspominałam zapłaciłam za niego grosze. Chociaż widziałam, że ceny bywają różne tak do około 15 zł. Cóż, jestem zawiedziona opakowaniem. A dokładniej wciskanym, niepraktycznym zamknięciem. Same pudełko jest w porządku. Można włożyć rękę i wydostać produkt do samego końca.
Krem ma jasno różową barwę i jest średnio gęsty. Nie zbity, ale na tyle treściwy, że bardzo fajnie się go aplikuje. Krem jest aksamitny, przyjemny. Chwilę po aplikacji wchłania się i nie pozostawia tłustej warstwy. Mimo iż w kremie jest masa olejków, zaliczam go do typu lekkich, tak jak jest w tłumaczonej nazwie produktu.
Nie wspomniałam o intrygującym, niebanalnym zapachu. Jest intensywny i otula ciepłem. Dla niektórych może być zbyt uciążliwy. Ja go akurat uwielbiam. Przypomina mi połączenie kwiatów z aromatem dojrzałych owoców wiśni.
Moja skóra niestety zwłaszcza zimą, albo w okresie przejściowym jest przesuszona i nadwrażliwa. Potrzebuję nie tylko nawilżenia i odżywienia, ale czasem też natłuszczenia. Czasem jest lepiej i sięgam po lżejsze kosmetyki.
Krem jest wydajny i lubię po niego sięgać. Jednak dopiero moja skóra dochodzi do siebie. Podczas używania kremu Japońska Kamelia jednak zabrakło mi czegoś podstawowego dla moich potrzeb, czyli właściwej dawki nawilżenia. Skóra po godzinie, dwóch nadal domagała się dodatkowej porcji treściwego kosmetyku.
Nie skreślam marki Organic Shop i jeszcze będę chciała sięgnąć po kosmetyk z ich oferty. Może niekoniecznie po krem, bo moja skóra jest niestety niedopieszczona po Japońskiej Kamelii.
Jak ja bym chciala to powachac :)
OdpowiedzUsuńMiałem balsam do ciała, niedrogi przyzwoity i fajnie pachniał
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o kosmetyki tej marki to niestety maja i buble jak i te godne polecenia :)
OdpowiedzUsuńMusi pięknie pachnieć :D
OdpowiedzUsuńrilseee.blogspot.com
|Z tej marki miałam tylko maskę do włosów.
OdpowiedzUsuńAż chce się powąchać;) Zapowiada się super, chętnie wypróbuje. Polecam stawiać na naturalne kosmetyki
OdpowiedzUsuńDomowa pielęgnacja wcale nie musi być trudna;) Trzeba też wiadomo raz na jakiś czas wybrać się do kosmetyczki po pomoc.
OdpowiedzUsuńJak dla mnie to też kosmetyki koreańskie to super sprawa. Warto i te przetestować.
OdpowiedzUsuń