Witajcie! Pory roku są inne, każda ma jednak swoje wyjątkowe oblicze, które sprawia że je lubimy. plusy i minusy każdej z nich, to przede wszystkim pogoda, różne temperatury oraz niespodziewane okoliczności przyrody. Dlatego jak już nie raz wspominałam lubię stosować sezonową pielęgnację i dostosowuję kosmetyki do potrzeb skóry, które zmieniają się właśnie przez pogodę.
Dzisiejszy wpis to rodzaj wspomnień o kilku ciekawych kosmetykach. To taki poświąteczno zimwy pamiętnik, gdyż znalazły się w nim także limitowane żele pod prysznic, jak i ciekawe mydełka w kostce. Mydła w kostce to wbrew pozorom wcale nie przeżytek. Jesteśmy bardziej świadomymi konsumentami, a co za tym idzie staramy się ograniczać ilość zbędnych opakowań, które potem lądują na śmietniku. Coraz bardziej więc popularne są mydła i inne kostki, które zastępują szampon, balsam czy odżywkę do włosów.
W moim zimowym secie znalazły się dwa żele pod prysznic Lovely Moments oraz zestaw podarunkowy kremów do rąk w zimowej odsłonie z tej samej linii. Ponadto trzy mydełka w różnych kształtach, kulę do kąpieli oraz krem do twarzy i pomadę do ust Zima.
Żele Lovely Moments to serie limitowane pojawiające się w okresie około świątecznym. Zamknięte w przezroczystych opakowaniach na klik z uroczymi grafikami rozweselą każdego małego łobuza. Dwie wersje dla różnych temperamentów. Bardziej żelowa landrynkowa oraz kremowa o słodkiej nucie karmelu. Pienią się doskonale i dobrze myją dziecięcą skórę. Co do zapachu ja wole karmel, zaś młody cytrynę. A więc zapach to rzecz gustu jak widać. Żele są niewątpliwie bardzo wydajne.Jeśli posiadacie suchą skórę, to po myciu nie czuć dyskomfortu jednak koniecznie polecam użyć balsamu. Czyli żele spełniają swoje funkcje, ale nie posiadają dodatkowych funkcji pielęgnacyjnych.
Krem ochronny do twarzy Zima pozytywnie mnie zaskoczył. Mała, niepozorna tubka posiada ciekawy obrazek, który przenosi w wyobraźni do pięknej, mroźnej krainy. W zestawie z pomadką tworzy genialny duet pielęgnacyjny.
Często tak zwane zimowe kremy bywają albo ciężkie i jest problem z ich aplikacją. Są też często "nijakie", czyli praktycznie nie robią nic specjalnego ze skórą nawet jeśli chodzi o jej ochronę przed zimnem i innymi szkodliwymi warunkami atmosferycznymi jakie ta pora roku za sobą niesie. Krem ma przyjemną konsystencję, niezbyt gęstą i dobrze współpracującą. Kosmetyk nie roluje się i nie zapycha cery. Nadaje się nie tylko na zimowe spacery, ale radzi sobie także w cieplejsze dni oraz nakładany pod makijaż. Jest ponadto kremem uniwersalnym, nadającym się dla całej rodziny.
Pomadka Zima to klasyczny, bezbarwny sztyft. Jest lekko tłusta, ale nie klejąca. Pielęgnuje , natłuszcza i chroni przed wysuszeniem. Nie pachnie, ale nie posiada też dziwnego zapaszku jakie wydzielają po pewnym czasie pomadki ochronne.
Mydełka Lovely Moments mają zabawne kształty. Różnią się także kolorem i zapachem. Pomarańczka pachnie lekko cytrusowo, zaś Bałwanek niesie ze sobą ostrzejszy aromat, może igliwia. Tygrys natomiast ma zadziorny charakter i zapach już znanych nam mydeł toaletowych.
Mydełka dobrze się pienią i idealnie domywają wszystkie zabrudzenia małych rączek. Nadają się także do wstępnego zapierania plam. Mydełka są twarde i zmydlają się równomiernie, nie tworząc nieprzyjemnej papki.
Zimowa seria kremów do rąk Lovely Moments to trzy miniaturki w ciekawej odsłonie graficznej. Małe, przyjazne tubki są idealne do torebki, albo nawet kieszeni by przydać się w każdej sytuacji.
W trzech tubkach zamknięte są kremy Pewna Ochrona, Intensywna Ochrona oraz Odżywienie i Zmiękczenie. Kremy są dla mnie niezwykle ważne, zwłaszcza że w pracy mam kontakt z różnymi środkami czystości oraz masą wody. Wszystko to sprawia, że często moje dłonie bywają w złej kondycji. Krem do rąk to u mnie podstawa i mam ich kilka, może nawet kilkanaście.
Polubiłam się z kremami Lovely Moments. Dobrze się rozprowadzają i dość szybko wchłaniają. Koją zmęczoną, wysuszoną skórę i odpowiednio ją pielęgnują. Zmiękczają i odżywiają dłonie na długi czas.
Musująca Kula do kąpieli to ciekawy dodatek. Chyba każda z nas uwielbia takie kąpielowe gadżety. To także miły dodatek do prezentu, nie zobowiązujący, ale zawsze trafiony.
Zima odeszła w niepamięć, chociaż czasem jeszcze rano biel pokryje trawy. Razem z wiosną wprowadziłam do pielęgnacji sporo nowych kosmetyków, ale o nich za jakiś czas. W kolejce bowiem czekają wpisy o innych ciekawych produktach, które chciałam wam przybliżyć.