Witajcie! Mamy luty i u mnie akurat jest powrót tej prawdziwej zimy. Jest pięknie biało i dość mroźno. Uwielbiam taką pogodę i jeszcze gdyby czasem towarzyszyło jej słońce byłabym już w pełni usatysfakcjonowana. Właściwie w taką pogodę nie choruję. No może gdybym wytarzała się w śniegu w cienkich ubraniach, czy jak kiedyś skąpała się w lodowatej wodzie. Zachorowaniom sprzyjają u mnie raczej zmiany temperatur. Było tak w grudniu, że aura przypominała raczej wczesno wiosenną i kilka dni było ciepło, potem wietrznie i deszczowo. Taki mix łącznie z przepracowaniem sprawił, że było blisko tego, aby choróbsko położyło mnie na łopatki!
Nie jestem farmaceutą, ani też nie mam wykształcenia medycznego. Ale lubię sobie zgłębić różne informacje i zweryfikować je w dobrych źródłach. Dlatego też jakoś staram się unikać tych wszystkich magicznych środków na grypę i przeziębienia, a także tych pseudo antywirusowych, które w rzeczywistości nic nie robią, a są nader popularne.
Myślę, że w każdym przypadku lepiej jest zapobiegać niż leczyć, dlatego warto wprowadzić do swojego trybu życia kilka zdrowych nawyków. Zawsze warto odpowiednio nawadniać organizm. Codzienne sięganie po odpowiednią ilość wody wpłynie pozytywnie na cały organizm. Tym bardziej przy infekcjach warto uzupełniać ilość płynów. Popijanie ciepłej herbatki poza innymi właściwościami ukoi śluzówkę. Ponadto mamy całe mnóstwo genialnych ziółek, które pomogą nam szybciej wrócić do zdrowia. Ziołowe napary mogą być nie tylko sprzymierzeńcem w walce z przeziębieniem, ale z odpowiednimi dodatkami stanowić będą pyszny napój, który polubi cała rodzina. Doskonale sprawdzi się tu herbata z lipy o działaniu napotnym, przeciwzapalnym. Ale także warto sięgać w tym czasie po herbatę zieloną, która pozytywnie wpływa na gardło, działa antybakteryjnie i moczopędnie. Także rumianek o silnym działaniu antybakteryjnym i kojącym sprawdzi się wyśmienicie. Ponadto jego łagodny smak i właściwości sprawia, że można go podawać nawet małym dzieciom czy kobietom w ciąży. Do naparów dodać możemy sok z malin lub aronii, imbir czy miód.
Ja osobiście uwielbiam także aromaterapię, do której wykorzystuję naturalne olejki eteryczne. Czyli nie sztuczne kompozycje zapachowe, ale pełnowartościowe olejki naturalne. Bardzo ważne jest, aby używać sprawdzonych olejków, bo można je bezpiecznie stosować na różne sposoby. Mam kilka olejków jedno skłądnikowych, min cytrynowy, lawendowy czy z mięty pieprzowej. Ale można nabyć już ukierunkowane na konkretne działanie zestawy czy inaczej blendy olejków eterycznych. Przykładem takiego blendu naturalnych olejków eterycznych jest właśnie Mr. Smark od Shamasa. Nie jest to produkt stricte przeznaczony do walki wyłącznie z katarem, ale dobrze wpływa na organizm podczas początków przeziębienia i innych infekcji grypopodobnych.
Mr. Smark to ogólnie olejek z takim powerem. Kto go zna, ten wie o czym mówię. Jest taki świeży i pobudzający. Działa, że tak powiem trochę "odmulająco", gdy na dworze szaro i ponuro, a kawa wcale nie stawia mnie na nogi. A propos nóg, wiecie, że olejki nadają się do masaży, działają dobrze miejscowo. Ten fajnie sprawdza się wmasowany w klatkę piersiową, skronie, a nawet w stopy. Dla początkujących podpowiem, że nie aplikujemy takich olejków eterycznych bezpośrednio na skórę, gdyż są zbyt intensywne. Najlepiej zmieszać się z odrobiną oleju bazowego bądź też w ostateczności z wazeliną. Olejki eteryczne doskonale sprawdzają się dodane do kąpieli. Ze smuteczkiem niestety nie korzystam z tej metody ponieważ jestem tylko posiadaczką prysznica.
Najczęściej wykorzystuję olejki eteryczne do ceramicznego kominka. Można używać ich do nebulizatorów czy inhalatorów, ale akurat na moim jest zakaz bo podobno coś można uszkodzić. Dlatego jakoś nie kusi mnie na eksperymenty, dopóki nie kupię do tego odpowiedniego urządzenia. Jeśli jednak macie ochotę na odświeżającą zdrowotną inhalację można ją oczywiście wykonać w tradycyjny sposób nad miską z ciepłą wodą.
Jeśli chodzi o przeziębienia nie mogę pominąć czosnku, który ja osobiście uwielbiam nawet w stanie surowym. Moi domownicy nie są już takiego samego zdania. Zwłaszcza, gdy się go najem i zacznę wypacać. Ale cóż, sama natura. Swoje doskonałe działanie zawdzięcza także min zawartości olejków eterycznych. Świetnie udrażnia drogi oddechowe i ułatwia oddychanie. Nie bez przyczyny nazywa się czosnek naturalnym antybiotykiem. Ponadto czosnek pobudza nasz naturalny układ odpornościowy.
Domowy rosół także pomoże nam szybciej wrócić do zdrowia. Także inne rozgrzewające, aromatyczne zupy takie jak na przykład tajska lub też wietnamski rosół na pieczonych warzywach. Nie doceniamy roli zup w naszej diecie. Zapychamy się ziemniakami i mięchem, zamiast korzystać z tego dobrodziejstwa i różnorodności jakie dają nam właśnie zupy.
Świetne rady:)
OdpowiedzUsuńOlejku nie znam, ale chętnie bym wypróbowała 🙂
Rosół i czosnek najlepszy, to nawet razem można spożyć i jeszcze kurkuma do tego. Olejki eteryczne też lubię, dobrze wentylują zatkany nos.
OdpowiedzUsuńDobry miód zawsze warto mieć :) U nas jest to też pigwa :)
OdpowiedzUsuńNo cóż, sposoby naszych babć do dziś są niezawodne!
OdpowiedzUsuńNie ma to jak napar z imbiru, miodu i cytryny :) Polecam też złote mleko i Amol do herbatki :)
OdpowiedzUsuń