Witajcie! Uwielbiam swoje podkreślone brwi. Jakoś przemawia do mnie wyrazisty makijaż tej okolicy i jeśli nawet się nie maluję, to jak to mówią brwi muszę mieć zrobione. Ostatnio trochę kombinowałam z hennowaniem brwi. To nie cały arsenał, bo zużyłam też kilka opakowań z Delii, tej żelowej i kremowej. A także w między czasie byłam w gabinecie kosmetycznym na dość przeciętej hennie pudrowej.
Wiecie, mam to szczęście że włoski na brwiach posiadam mocne i dość liczne. Jeszcze jak się zmuszę i nie będę ich tak doszczętnie wyrywała, to pewnie uzyskam fajny kształt. Jednak chciałam nadać im pełni i lekko przyciemnić same włoski.
Mamy tu dwie henny do brwi oraz tę jedną czarną, której czasem używam do rzęs. No i wiecie, gdybym wcześniej zgłębiła temat, zamiast kupować coś z polecenia osoby, która średnio się zna na temacie pewnie wcale nie stałabym się ich posiadaczką! Otóż henny nie są złe, wręcz przeciwnie. To fajne kolory i długo utrzymują się na włoskach. Będę miała na ogarnianie mamy i teściowej na najbliższy rok:).
A wiec co ja guła nie doczytałam. Chodziło mi o efekt zafarbowania skóry, a jak już wiecie i ja teraz też już jestem tego świadoma, taka henna nie da mi oczekiwanego przeze mnie rezultaty. Najbliżej była zwykła, najtańsza henna. Aby ładnie podkreślić kształt brwi, zaznaczając przy tym obrys na skórze henna musi być w postaci proszku. Nie ma pójścia na skróty. Są henny pudrowe w cenie około 100 zł. Znalazłam polską markę w przystępniejszej cenie. Bo na pierwszy raz chciałabym zamówić dwa odcienie, aby je ewentualnie zmieszać.
Co do produktów RefectoCil to są świetne. Kolory naprawdę wyglądają naturalnie. Wybrałam kasztan dla siebie i ciemny brąz dla dziewczyn. Widziałam też wiele innych odcieni, ale jeszcze u nas nie dostępnych. Dobrze się mieszają i nakładają. Nie powodują uczuleń. Kolor jest długotrwały i głęboki. Kasztan się wymywa, a nie robi po czasie pomarańczowy. Więc nie ma tego złego, bo i tak ja maluje brwi obu mamom i czasem koleżankom, więc te henny zużyję.
Jak widzicie dokupiłam nieco gadżetów. Pędzelki i kieliszek mi się przydają. Z szablonów korzystam sporadycznie. Teraz już nie . bo mam inne wydatki, ale już mam upatrzoną hennę pudrową i mam nadzieję, że tym razem uzyskam efekt jaki mi się wymarzył.
Ja od zawsze mieszam grafitową z brązową, hennę robię sobie sama już od lat, chociaż regulacji już sama sobie robić nie lubię :) ale czasem trzeba pocierpieć.
OdpowiedzUsuń