Witajcie! Jakoś nie po drodze mi do fryzjera. No chyba wiecie o co chodzi. To raczej jest kwestia tego typu, że marzy mi się co innego, a efekt "od specjalisty" niestety jest mało satysfakcjonujący i nie bardzo przypomina to czego oczekiwałam. Nie chodzi tu już o kolor, ale nawet kształt fryzury. Tak więc ogarniam sama swój bałagan na głowie. Grzywkę ścinam sama, dół to prawie mąż w razie potrzeby mi skróci.
Co do koloru, to w końcu dorosłam do tego, aby móc przyznać że mój jest całkiem ładny. A że jestem nieco leniwa również, dlatego wybieram odcień właśnie zbliżony do naturalnego. Zamiast męczyć włosy farbami skusiłam się na toner Syoss. Chciałam pierwotnie zamówić coś z internetu, ale los chciał że natknęłam sie na ten oto toner w Rossmannie i to już trzecie moje opakowanie.
Zastanawiałam się nad Milkshake, ale cenowo są ok 2 razy droższe. No ja też wolę kupować toner Syoss na promce, bo wychodzi 20 zł, a nie trzydzieści parę. Kusiły mnie też inne profesjonalne produkty, ale machęłam już ręką, skoro ten się u mnie sprawdza.
Toner koloryzujący Syoss Color Glow, odcień Miedź / Copper
Od razu powiem, to nie produkt dla wszystkich. Trzeba być świadomym swoich potrzeb oraz trochę ogarniętym, żeby zrozumieć że to poprawia odcień i nadaje mu intensywności. A na jasnych włosach ciemne mogą się nie do końca wymyć. Wiec nie ma co płakać czy psioczyć i należy wziąć poprawkę, że to jest coś w rodzaju, hm... odżywki koloryzującej czy bardziej szamponu koloryzującego w saszetce. Znam osoby, które używają tonerów do odrostów, ale to trzeba i tak przetestować indywidualnie.
Używam tonera Syoss na całe włosy, aby ożywić ich kolor, a jednocześnie nie niszczyć farbami. Nakłada się go wygodnie i prosto. Aplikujemy go na umyte, odciśnięte z wody włosy i pozostawiamy na pasmach od kilku do kilkunastu minut. Ciemniejszy odcień można by trzymać krócej, ale że taki jest praktycznie "moim" kolorem o jaśniejszej tonacji to przetrzymanie go na włosach jest w porządku. Chociaż nie przedłuża znacząco koloru.
Toner ładnie pachnie i działa trochę jak odżywka. Trzeba poświęcić nieco czasu na spłukanie go z włosów. I tak, ci mycie barwnik się wypłukuje. Zostaje trochę miedzianego pigmentu na ręcznikach, ale w praniu wszystko schodzi. Taka tubka to dwa malowania kłaczków. Przy czym taki ładny odcień utrzymuje się do 5 - 6 myć. plusem używania toneru Syoss jest fakt, że włosy są błyszczące, wyglądają zdrowiej i zdają się być gęstsze.
To zdjęcie robocze. Nie mam jakiegoś "wyjściowego" po tonowaniu włosów. Gdzieś mi je diabeł ogonem zakrył. W zależności od światła są bardziej miedziane, bądź kasztanowe. Ogólnie moje pasma lubią odrobinę słońca.
W dobie internetu i tiktoka człowiek tak podgląda różnych stylistów i widzi różnicę między swoim fryzjerem, a takim do którego warto by się wybrać. Wiadomo, każdy włos jest inny. Nawet ta sama farba w identycznym odcieniu, którą malujemy włosy może wyjść nieco inaczej. Dlatego myślę, że czasem brak tym fryzjerom wyobraźni, także empatii i przede wszystkim szkoleń z nowych technik. Nie mówię tu o wszystkich, ale nadal o przeważającej większości ludzi w tym zawodzie.
bardzo ładny kolor :)
OdpowiedzUsuńAch ciężko o dobrego fryzjera i jeszcze gorzej o dobry kolor na włosach, szczególnie gdy robi się to w domu. Efekt końcowy na Twoich włosach bardzo mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńpo ilu myciach schodzi kolor?
OdpowiedzUsuń